środa, 8 sierpnia 2012

Love is in the air

  Oddychanie to pewien proces, który utrzymuje nas przy życiu. Zaś powietrze, którym oddychamy składa się z 78 % azotu, 21%  tlenu i z 1% gazów, które w większej ilości są trujące. Jednak nie wszystko da się sprowadzić do tak zwierzęcych procesów. Czym byłby człowiek gdyby nie liczył się z uczuciami takimi jak radość, złość, zaskoczenie i miłość. Właśnie- miłość.. Chyba każdy na swój sposób wie czym jest miłość. Dziennie widzę średnio 5 par trzymających się za ręce czy całujących w publicznych miejscach tak, żeby publika była jak największa. Czy to jest na pewno miłość?
Prawdziwa miłość obezwładnia każdy nasz narząd, nie pozwala racjonalnie myśleć, daje motywacje, uskrzydla. To jest najpiękniejsze uczucie jakie można doznać. Głębokie spojrzenia pełne zrozumienia i spokoju.
Kochać i być kochanym. Tylko tyle albo aż tyle.

















3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego usuwasz komentarze, które nie są do końca pochlebne, jednak również zawierają jakąś nutkę pochwały? Jesteś aż tak wyczulona na punkcie swoich fotografii? Spokojnie, jesteś młoda, długie życie z fotografią jeszcze przed Tobą, trening czyni mistrza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Usunęłam ten komentarz ze względu na 3 słowa, które wydały mi się trochę nie na miejscu: "mega niefotogeniczna modelka". Dlaczego ze względu na te słowa? Zapraszam przed obiektyw moich przyjaciół, znajomych bliższych i dalszych, ludzi którymi się otaczam. Nie mam styczności z "wyuczonymi" modelami i modelkami. To są ludzie, którzy żeby pokazali swoje prawdziwe "ja" i emocje które im towarzyszą wymaga dla mnie nie lada trudu. Czasem się udaje czasem trzeba prób i błędów. I choć daleko im do profesjonalizmu to lubię z nimi pracować i nie przeszkadza mi ich "mega nie fotogeniczność". Czy nie złudne jest opieranie się tylko na wrażeniach estetycznych? A co do moich fotografii- czy nie każdy twórca tworząc swoje małe dzieło i wypuszczając je na światło dzienne traktuje je jak dziecko, doglądając czy aby nic mu się złego nie dzieje. Jestem z nimi związana emocjonalnie, wiem ile trudu poświęciłam, żeby mogły powstać. Z jednej strony może i można to nazwać "wyczuleniem", ale liczę się z opinią innych i [o dziwo] lubię dobrze uzasadnioną krytykę- więcej zrozumiałam i się nauczyłam od pochwały. Z chęcią się skonfrontuje, porozmawiam o fotografii, moich zdjęciach, wyrażę swoją opinię, ale nie wiem z kim i jak się skontaktować "anonimowy"...

    OdpowiedzUsuń